« powrót do listy aktualności

Był rok 2013

Data dodania: 13 Stycznia 2014

No news, good news.

To nic, że dawno tu nie było żadnych artykułów. Brak wieści to dobre wieści, jak mawiają współcześni. Zeszły rok wyraźnie mocniej obfitował w wydarzenia, koncerty i próby. Nie nawiedziły nas żadne kataklizmy, wszyscy żyjemy, spotykając się często razem. Wiadomo, jesteśmy swoimi ludźmi z karkonoskiej piaskownicy, więc czasem łopatki szły w ruch, waląc na oślep po głowach, ale zawsze do przodu.


Piękno gór nadal jest dla nas oczywiste, więc oprócz Zachełmia, zagraliśmy również na wysokości 1400 m npm w Domu Śląskim oraz w Karpaczu, przy Kaplicy św. Anny, w Borowicach, na Chojniku. O mało co nie wylądowalibyśmy na Śnieżce i w Strzesze Akademickiej lecz tylko z przyczyn technicznych się to nie udało.


Najważniejszym wydarzeniem był nasz koncert na rodzimym festiwalu "Gitarą i..." W tym roku wystąpiliśmy w sobotniej jego części, supportując ziomali z "W Tym Sęk". Była okazja też wysłuchać znakomitego Soykę interpretującego Niemena i Bukartyka z zespołem, z którym poznaliśmy się w 2012 roku na Pasterskich Aniołach. Może dlatego dało się wykonać wspólne zdjęcie z obydwiema gwiazdami na raz.


Był to już 25- ty festiwal, z którym jesteśmy bardzo związani, ponieważ od samego początku tam bywaliśmy i pewnie nie wyobrażaliśmy sobie, że kiedyś też będziemy jego uczestnikami.


Niesamowitym przeżyciem stał się też występ przy Kaplicy św. Anny. Tym razem też supportowaliśmy Radka "Głowę" Przybylskiego z zespołem Kumple.


Znakomita sceneria, zachodzące słońce i magia miejsca trwale wryły się w nasżą pamięć, coraz bardziej wypełnioną takimi lokalizacjami.

Najwyższa wysokość na Dolnym Śląsku, na której przyszło nam zagrać to 1400 m npm. Już tylko bluesmani grali wyżej, bo na Śnieżce. Ale zdobedziemy ją na pewno w tym roku. Dzień św. Wawrzyńca zawsze jest bardzo napompowany poprzez udział vipów. Byli tu nie raz prezydenci Czech, Polski, a tym razem przywódcy województwa, dekanatu oraz politycy. Na pocieszenie sfotografowali się z nami łaskawie w drodze powrotnej z upragnionej przez nas Śnieżki. I tak wspinamy się w tym dniu coraz wyżej: w 2012 w Strzesze Akademickiej, w 2013 w Domu Śląskim, a  w 2014 na Śnieżce.

Na Zamku Chojnik też występujemy co roku. Zawsze wydarzenie to łączy się z przygodami, nie zawsze szczęśliwymi. W czasie podchodzenia na wzgórze, przyszło nam przeczekać transport ciężko rannego, czeskiego rycerza z Turnieju. Potem już było zgodnie z planem, wyładunek i załadunek sprzętu na jeepa, koncert i wspólne zejście malowniczym szlakiem do Podzamcza.

Po koncercie na rzecz wydania monografii Dworu Czarne przez Jacka Jakubca, polały nam się pomyje na głowy, ale też i miłe wrażenia ze spotkania z Jackiem w tymże Dworze przy kawałku szarlotki i lampce wina. Jakubce zaprezentowały nam o co walczą, pokazując kroniki Dworu oraz swoją autentyczną serdeczność.

Do ważnych dokonań zeszłorocznych należałoby zaliczyć zrealizowane nagranie, wydanie singla i teledysku "Gitarą i..." oraz nagranie i niezrealizowanie drugiego LP Szyszaka w Babie Jadze przy Agro- Tour-Farm w Zachełmiu. A dlaczego tak się stało, to może następnym razem.


Po raz pierwszy też karkonoskie songi zabrzmiały za granicą, w stolicy Środkowej Europy, w Pradze, chociaż na polskim terytorium ambasady. Tak bardzo byliśmy tym przejęci, że zapomnieliśmy walizki z całym okablowaniem, co wyszło na jaw tuż po rozstawieniu całego sprzętu.
Była to bankietowa sala, z pięknymi, wysokimi sklepieniami, ciekawie zdobiona sztukaterią, z ogromnymi, niemal antycznymi oknami.


Sekretarz ambasady z zainteresowaniem, też przejęty, obserwował nasze ruchy i poprosił o puszczenie przez lokalne nagłośnienie hymnów: czeskiego i polskiego na rozpoczęcie imprezy. Okazało się, że mają na wyposażeniu też mały mikser i 3 kable mikrofonowe. Łatwo zrozumiał prośbę o możliwość skorzystania z miejscowego nagłośnienia z uwagi na specyficzną akustykę sali i zagraliśmy bardzo cicho, śpiewając po dwóch do jednego mikrofonu. I całe szczęście, bo przy użyciu naszego sprzętu nie wyszedłby ten koncert zbyt czytelnie. Zawsze jest więc wyjście z najtrudniejszej sytuacji i czasem wychodzi się lepiej niż zwykle.
W czasie afterparty znalazła się okazja by podżemować i Maciek z pięknego, unikatowego fortepianu wyciągnął chusteczkę higieniczną, która prawie na pewno należała do Krzysztofa Pendereckiego, grającego na nim parę dni przed nami. Jest ona do wylicytowania u naszego pianisty, z ceną wywoławczą 2,8 zł (1 piwo).


Nie, to nie było pragnienie sprawdzenia się, zdobycia nagrody lub zaistnienia, na głównym festiwalu piosenki turystycznej Dolnego Śląska jakim jest Wrocławski Przegląd Piosenki Studenckiej. Chcieliśmy tylko dowiedzieć się, dlaczego wszystkie polskie konkursy wygrywają ciagle ci sami wykonawcy i potem koncertują w tym samym składzie we wszystkich najważniejszych, zbiorowych imprezach turystyczno- muzycznych w całej Polsce. Ustawieni z początku przesłuchań, przy 7- osobowej widowni i 3- osobowym jury, reprezentującym interesy czołowych fundacji i głównych uczestników tego nurtu, zagraliśmy najlepszy w życiu popis, też dzięki fenomenalnej firmie nagłośnieniowej.
Nie dorównaliśmy jednak poziomem do wielu uczestników... poza laureatami, czyli naprędce sformowanymi zespołami na okoliczność festiwalu, które i tak nie mają szans na dołączenie do najlepszych, reprezentowanych przez czcigodne jury :) Takiego właśnie doświadczenia się spodziewaliśmy od początku, ale będziemy to jeszcze sprawdzać.


Oprócz tych szczególnych wydarzeń, do programu naszych cyklicznych wystąpień dołączyła sympatyczna, włoska restauracyjka Oro Cavallo w Karpaczu oraz Muzeum Przyrodnicze w Cieplicach Zdrój, w którym można nas spotkać co 3 tygodnie.
Wchodzimy w jeszcze lepszy i szczęśliwy rok 2014 z koncertami kolędowymi. Takiego roku życzymy wszystkim miłośnikom piosenki karkonoskiej i będziemy się widzieć jeszcze częściej na koncertach.

Witek